10 marca 2013

Moja przestrzeń

Konie szanują przestrzeń innych koni, jeśli oczywiście są wyżej w hierarchii.
Tak samo powinny szanować naszą przestrzeń. Wokół nas jest niewidoczna bańka, w którą koń nie powinien wkraczać. Powinniśmy tego pilnować, zwłaszcza przy ćwiczeniach z ziemi.

Czasami, jeśli konia o coś prosimy, to warto poczekać chwilę na reakcję, zanim się zmieni zdanie i poprosi o coś innego. Inaczej koń nauczy się, że nic takiego się nie dzieje, jeśli nie reaguje na nasze polecenie.

Konsekwencja to najważniejsze narzędzie w jeździe konnej. Jeśli prosimy konia o zatrzymanie, to nie wolno mu zrobić nawet pół kroku do przodu. Wodze należy trzymać tak długo, aż koń wykona zadanie. Oddanie wodzy oznacza koniec ćwiczenia. Co ciekawe, stanie także należy ćwiczyć. Stanie na luźnej wodzy, tak długo aż nie poprosimy o ruch. Wbrew pozorom to nie zawsze jest łatwe, konik lubi sobie podreptać ;) a nie powinien - stój to stój, as simple as that:)

Czasami przy zatrzymywaniu pomaga kro do tyłu, oducza to wtedy tego ruchu do przodu. Jeśli koń wykonuje dodatkowy ruch, nawet z naszej winy, to należy to poprawić. Każda część ciała konia powinna być przez nas kontrolowalna (tak, wiem, nie istnieje takie słowo, ale tutaj mi ono najbardziej pasuje) i być dokładnie w tym miejscu, w których chcemy. Wiele razy zdarza się tak, że przy zatrzymywaniu, cofaniu, koń kończy trochę w innym miejscu niż chcieliśmy. Trzeba za każdym razem poprawić pozycje konia i skończyć dokładnie tak, jak chcieliśmy.

Zatrzymywanie

Konia można nauczyć prawie wszystkiego. Trzeba być po prostu konsekwentnym, precyzyjnym i cierpliwym.
Najważniejsze jest skupienie się na tym, by nie wykonywać niepotrzebnych ruchów i nie zakłócać koniowi odbioru. Można to trochę porównać do radia - każdy nasz niepotrzebny, nic nie znaczący ruch to szumy radiowe, zakłócające odbiór tego, co chcemy przekazać.
Ważne jest, by kontrolować ciało i ręce (brzmi tak prosto, a w rzeczywistości to proste wcale nie jest!!). Konia możemy nauczyć zatrzymywać się od dosiadu, powinien być w stanie to zrobić nawet z galopu. Jako pomoc możemy stosować rożne dźwięki, na przykład gwizdanie ( i tu ponownie, ważna jest konsekwencja i nie nadużywanie sygnału; żeby koń dobrze zrozumiał o co chodzi, najlepiej ćwiczyć to z ruchu). Mową ciała przekazujemy mu, czy coś w danej chwili od niego chcemy czy nie. Należy prosto siedzieć, nie skręcać się, prosty kręgosłup, patrzeć przed siebie.

Ćwiczenie na rozluźnienie konia to roll backi, branie zadu czy też zginanie głowy (siedząc w siodle prosimy konia o wygięcie głowy w trzech płaszczyznach - i tu ważne jest, żeby koń zginał głowę prostopadle, by nie miał przekrzywionej głowy). Nie wolno pozwalać koniowi wyciągać sobie wodzy, a za każdym razem gdy to zrobi, należy zabrać wodzę z powrotem, w innym przypadku nauczy się, że może to robić. To trochę tak, jak wcześniej pisałam o tym, że jeśli koń chce iść w lewo, to idziemy w prawo. Jeśli na przykład stoimy i koń zrobi krok do przodu, to powinniśmy go cofnąć. W ten sposób uczymy go, że to my decydujemy o wszystkim, co wspólnie robimy.'What ever he chooses, do the opposite', jak mawia Jeff.

Jeśli koń się zapiera, należy użyć wibracji wodzą, tak, żeby odpuścił.