2 marca 2012

Jeff Sanders i jego styl jazdy zwany ‘starokalifornijskim’

Zanim zacznę opisywać to, czego nauczyłam się od Jeffa, myślę,że warto go lepiej poznać. Zwłaszcza może się to przydać tym, którzy nie mieli przyjemności go spotkać osobiście (niech żałują! bo ja każdego dnia czerpie korzyści z lekcji, jakich mi udzielił!).
Kiedy w pewien piątek wieczorem rozpoczął się kurs w Starych Żukowicach, w stajni Furioso teorią, którą przedstawiał Jeff, nie spodziewałam się, że tak wiele zrozumiem i nauczę się w jeden weekend. Styl w jakim jeździ Jeff nazywa sie staroklifornijski (więcej można poczytać na oryginalnej stronie http://www.modernvaquero.com/). Styl ten wywodzi się z Europy, to Hiszpanie ‘zawieźli’ go do Stanów Zjednoczonych, a sami stworzyli go w czasach wojen. ‘Zręczne’ konie były im potrzebne do tego, by wygrywać. Styl ten najsilniej przyjął się w Kaliforni, głównie ze względu na dobre warunki klimatyczne oraz usposobienie mieszkańców czyli fakt, iż można było spokojnie, bez pośpiechu przygotowywać sobie konia idealnego.
Jaka jest różncia między cowboyem a vaquero?
Cowboy na przykład będzie uznany za dobrego jeźdzcę, jeśli wysiedzi w siodle na młodym, nieujeżdzonym, brykającym koniu. Vaquero z kolei przygotowanie konia rozpocznie od pracy z ziemi. Oznaką dobrego jeźdźcy vaquero będzie takie przygotowanie konia, żeby w czasie ujeżdżania nawet raz nie bryknął. I jeszcze jedna znacząca różnica między nimi – cowboye używają koni do pracy z krowami, a vaquero używają krów do pracy z koniem.
Co jest ważne?
Nieustanne powtarzanie tych samych ćwiczeń, przy czym należy za każdym razem wymagać i oczekiwać tego samego. Vaqueros określają to mianem spójności.
Czas i cieprliwość. Konia należy uczć „poco a poco”, gdyż potrzebuje on czasu na przyswojenie tego, co nowe, czego się od niego wymaga.  Nie wolno go zmuszać, bo może to nawet cofnąć proces uczenia. Dyscyplina jest bardzo ważna, ale nie wolno przesadzać.
Discipline is crucial to making a good horse but excess can easily ruin what progress has already made
Komunikowanie się z koniem jest niezwykle trudne, a vaquero posiedli łatwość ‘myślenia jak koń’, dlatego łatwo im jest przekazać koniom czego od nich oczekują i zrozumieć czemu danej czynności nie chcą wykonać. Mają oni ogromne doświadczenie oraz umiejętności przekazywane z pokolenia na pokolenie. Im mniejsza będzia strefa nie rozumienia zachowań konia, tym lepiej będzie się nam z nim pracowało(i celowo określiłam to mianem mniejszej strefy nie rozumienia, a nie lepszym rozumieniem konia, ponieważ my, współcześni posiadacze koni, nie spędzamy z nimi tyle czasu, ile vaqueos; często nawet nie spędzamy z nimi tyle czasu, ile na przykład personel stajni!).

Tak myślę w ogromnym skrócie przedstawia sie charakterystyka starokalifornijskiego stylu jazdy.   Teraz parę słów o samym Jeffie. Urodził się w rodzinie z tradycjami jeździeckimi, zarówno jego matka jak i ojciec zdobywali pierwsze miejsca na zawodach w Ameryce. Sam Jeff w wieku zaledwie 6 lat startował w zawodach reiningowych. W wieku 12 lat zarabiał już pierwsze pieniadze, trenując konie i zwyciężał w konkursach w przeróżnych dziedzinach (bo jak twierdzi dobrze przygotowany koń powinien być wszechstronny – bezpieczny i gotowy do pokonywania przeszkód w terenie, świetnie reagujący na najdrobniejsze sygnały), takich jak calf roping, western pleasure, reining i wielu innych. Po ukończeniu szkoły średniej często brał udział na zawodach jako sędzia oraz trenował jeźdzców.
Wieloletnie doświadczenie pomogło mu opracować doskonały materiał szkoleniowy. Od wielu lat już prowadzi kliniki w Ameryce, a od pewnego czas słynny stał się także w Europie (program szkoleń dostępny jest na stronie http://www.modernvaquero.com/).

Z własnego doświadczenia powiem, że Jeff zrobił na mnie ogromne wrażenie. Pomógł mi rozwiązać wiele problemów i otworzył oczy na różne sprawy. Co więcej, po kursie, który trwał dwa i pół dnia (2 dni w siodle, jeden wieczór teorii) Jeff przyjechał do naszej stajni, żeby udzielić chętnym prywatnych lekcji.

W kolejnych publikacjach (za pozwoleniem Jeffa oczywiście) umieszczę linki do wycinków nagrań z treningu z Jeffem, opiszę ćwiczenia jakie mi zaproponował dla Juny oraz postaram się w miarę zrozumiale opisać co, kiedy i jak należy ćwiczyć.

Niesamowite wrażenie zrobiło na mnie to, że podczas lekcji nie musiałam w ogóle zadawać pytań – Jeff od razu widział z czym mam(-y) problem i mówił co należy zrobić, żeby temu zapobiec. Był całkowicie skoncentrowany na mnie i koniu. Słowem – super.
Choć nie jestem ani jeźdzcem westowym, ani ujeżdżeniowcem, ani skoczkiem, ani ...ani.. Jestem sobą, mam swojego konia, z którym mam różne problemy. Jeff ogromnie mi pomógł w mojej końskiej podróży. 

1 komentarz:

Goja pisze...

bardzo fajny pomysł, oby jak najwięcej rzeczy umieścić i dzięki temu nie zapomnimy cennych chwil z Jeffem:D